Şehid namirin! Wspominając Arę

4 marca 2018 roku w Afrin poległ nasz drogi przyjaciel i oddany towarzysz, Ara, znany pod rewolucyjnym imieniem Şevger Ara Machno.

Ara był tureckim anarchistą, który postanowił poświęcić życie walce. Pod koniec stycznia 2018 roku przyjechał do Północno-Wschodniej Syrii, żeby bronić rewolucji przed atakiem Turcji oraz islamistycznych bojówek. Chciał uczyć się od ruchu kurdyjskiego, żeby swoją wiedzę i doświadczenia z Syrii przekazać towarzyszkom i towarzyszom w Europie i na Bliskim Wschodzie. Dwa dni po jego przyjeździe Turcja zaatakowała Afrin, zamieszkaną w dużej mierze przez Kurdów część Autonomicznej Administracji na Zachodzie kraju.

Ara został wysłany do Afrin niecały miesiąc po przyjeździe, w wyniku swoich bardzo uporczywych nalegań. Mimo krótkiego przeszkolenia wojskowego chciał z całych sił uczestniczyć w obronie lokalnej ludności przed atakami Turcji i wspieranych przez nią bojówek islamistycznych. Wraz z dwoma kurdyjskimi towarzyszami z YPG poległ w okolicach wioski Berbêne, w ataku z powietrza. Siły kurdyjskie nie dysponują ochorną przeciwlotniczą i nie są w stanie zapobiec takim atakom, dlatego bardzo wiele osób ważnych dla rewolucji, również pracujących w strukturach cywilnych i zwykłych mieszkanek i mieszkańców po dziś dzień ginie w wyniku Tureckich bombardowań.

W wyniku miażdżącej przewagi wojskowej Turcji i przy pasywności rzekomych aliantów rewolucji (USA), Afrin zostało zdobyte przez Turcję i wspierane przez nią bojówki 18 marca 2018 roku, po 58 dniach okupionego wieloma stratami oporu.

Ara był zaangażowany w działania anarchistyczne od młodego wieku. Był pełen pasji i niezgody na niesprawiedliwość. Miał też w sobie ogromne pokałdy czułości, humoru i niesforności. Był bardzo towarzyski i uwielbiał dyskutować godzinami przy herbacie. Nie był jednak typem teoretyka, raczej zakasywał rękawy i brał się do działania. Pojechał między innmi do tureckiej części Kurdystanu, z pomysłem, żeby założyć tam anarchistyczną szkołę. Po spotkaniu z lokalną ludnością, widząc przemoc i dyskryminację, której doświadcza w każdym dniu, Ara poczuł że jego obowiązkiem, jako anarchisty z kraju, który jest odpowiedzialny za tą opresję, działać na rzecz wyzwolenia Kurdystanu.

Osoby wyjeżdżające do Syrii i walczące w obronie rewolucji bardzo często nie mogą już nigdy wrócić do Turcji, bo grożą im długie lata w więzieniu lub śmierć. Ara pożegnał się z rodziną i przyjaciółmi i wyjechał najpierw do Europy, by po uregulowaniu swojego statusu mieć możliwość wyjazdu z Syrii. Po kilku latach w jednym ze wschodnioeuropejskich krajów Ara zdobył swój nowy paszport i natychmiast zorganizował swój wyjazd. Zebrał wokół siebie grupę przyjaciół, ponieważ chciał, żeby jego doświadczenie było kolektywne, jak wszystkie inne jego działania.

W ostatnim liście, który przesłał przed wyjazdem na front, pisał do przyjaciół i przyjaciółek:

“Siła woli bojowników i bojowniczek, które bronią Afrin, daje ogromne morale i motywację ludności Rożawy, zwiększając ich wiarę w rewolucję i w ruch [kurdyjski]. To jedne z tych dni, jeden z nielicznych momentów, kiedy możemy odnaleźć w sobie ducha walki, dzieląc się rewolucyjną przyjaźnią i doświadczeniem wspólnej walki na barykadach… Może obecność naszej grupy w Afrin nie przyniesie wielkiej zmiany, a może przyniesie, nie jest to pewne… Ale jest pewne, że opór na linii walki przyniesie dużą zmianę nam samym, dla nas i dla naszej przyszłości.

Właściwie, kochani, co chcę powiedzieć to: heeeeeeeeej, halooo, na co czekacie, wskakujcie na ciężarówke i przyjeżdżajcie, mamy walkę do wygrania…

Mam nadzieję spotkać was na frontach, kochani, wcześniej czy później

z rewolucyjnymi pozdrowieniami

uściski!

Wiele jego przyjaciół i towarzyszek odpowiedziało na to wezwanie i podążyło do Północno-Wschodniej Syrii śladami Ary, a za nimi kolejni i kolejne.

 

Şehid namirin!